Majówka w Chorwacji

Z ostatniej chwili...

Witek - zwycięzca regat w grupie początkującej.

Szósty dzień - regaty

Regaty przeprowadziliśmy po południu, słusznie spodziewając się silniejszego Mistrala (ok4-5B). Silny wiatr stanowił spore wyzwanie dla grupy początkującej.

Poza jednorazową dezercją Andrzeja na pobliską plażę, regaty przebiegły bez większych niespodzianek. Ten ostatni wyczyn naszego Andrzejka był poprzedzony intensywnymi przygotowaniami poprzedniego wieczora, co być może miało wpływ na wybranie przez Andrzeja innej niż wszyscy zawodnicy trasy :))))))

Michał - zwycięzca regat w grupie zaawansowanej. Jego droga do zwycięstwa to trzy godziny lekcji z instruktorem w Rybniku
+ jeden kurs w Chorwacji. Zobaczymy jak dalej potoczy się błyskawiczna kariera Michała.

  

Na zdjęciu: Wojtek w drodze do mety, po zaledwie osiemnastu godzinach nauki. Ostatecznie zajął 3 miejsce (gr. początkująca).

Takie rzeczy się zdarzają. Linię mety łeb w łeb przekroczyli: Zbyszek z grupy zaawansowanej i Witek - zwycięzca regat z grupy początkującej.
 

Poziom w grupie początkującej (żółte żagle po prawej) był bardzo wyrównany. Na pierwszym planie Zbyszek z grupy zaawansowanej. Na regatach Zbyszek przegrał z synem, Szymonem (górne zdjęcie po prawej, drugi raz na kursie w Chorwacji). Szymon ostatecznie zajął drugie miejsce.

 Piąty dzień

W czwartek wszyscy doskonalili technikę przed jutrzejszymi regatami. Nastrój "rywalizacji na wesoło" udzielił się prawie wszystkim.

 

Po południu przygotowania przerywane były opadami. Na zdjęciu - powrót do bazy w strugach deszczu.
        

Spotkanie na szczycie? Tak jakby. Wieczorem, na dzień przed regatami, w czwartek, całą grupą poszliśmy na kolację do restauracji Panorama usytuowanej w górach (25min. pieszo od bazy).  Stąd rozciąga się niesamowity widok na Korculę
i okoliczne wysepki.

Czwarty dzień

Dziś mamy prawdziwie wakacyjną pogodę. Ostre słońce przypomniało wszystkim o kremie z filtrem. Na dodatek termika chodzi jak w zegarku: rano słabe Jugo (ok. 3B), od 14.00 Mistral-ostra jazda przy 5-6B. Jedni z okrzykiem na ustach pływali w ślizgu, inni walczyli z żywiołem.

Od rana była lampa. Kremy z filtrem poszły w ruch. Michała smarowała kursantka Kasia. Niestety po takiej katapie po kremie ani śladu!

Poranne omawianie warunków wiatrowych i programu zajęć na dzień bieżący.

Na zdjęciach zajęcia przedpołudniowe. Grupa początkująca (z przodu)ćwiczyła ostrzenie, odpadanie oraz obroty z wiatrem
i pod wiatr.
Zaawansowani (z tyłu) doskonalili halsówkę oraz manewr ostrzenia i odpadania.

Podejrzewaliśmy od rana, że w południe będzie ostra jazda. O 14.00 przyszedł Mistral i każdy kto chciał się poślizgać przy 5B był na wodzie. Ten kto nie zdążył jeszcze doświadczyć tego wspaniałego uczucia, po prostu walczył z żywiołem.

Karolina nauczona doświadczeniem zakłada na wodę kask. Przy prędkościach, jakie osiąga na desce, woli chronić głowę. Zwłaszcza, że w przeszłości niespodziewanie i z dużą siłą trafiła czołem w bom.

 

Każdy chce mieć zdjęcie z Andrzejem. Legia Cudzoziemska czuwa!

Ulubiony sprzęt Krystiana to deska Mistral One Design i żagiel minimum 8.6. Duży zestaw dla dużego chłopca z dużym zacięciem. No i te oldschool’owe trampki! :)))

Mąż Michał na wodzie katuje deche, a reszta rodzinki plażuje. Ten pierwszy, z Chorwacji przywiezie zapał do windsurfingu, pozostała część rodziny – opaleniznę i kilka muszelek.

Trzeci dzień

Po ulewie, która trwała przez pierwsze półtora dnia kursu nareszcie pojawiło się słońce. Nastroje od razu się polepszyły,
a wpadanie do wody stały się swego rodzaju przyjemnością. Choć to jeszcze nie pełnia lata, zmęczeni zbyt długą polską zimą mogliśmy zagrzać się w promieniach słońca, które dziś tylko chwilami chowało się za chmury.

Woda nie jest super ciepła, tak jak latem, dlatego wszyscy mają pianki. Na zdjęciu: trochę teorii w bazie przed zejściem na wodę czyli poranne zajęcia „na sucho”.

Słońce przez większość dnia świeciło i tylko przez moment chowało się za chmury. Grupa zaawansowana ćwiczyła m.in. sztagi z helikopterem. Dziś z wpadaniem do wody nie było problemów.

godz.17.30


Dzisiaj w Kuciste (na dole). Lewa fotka:7m od bazy POL33, prawa fotka:10m od bazy POL33
     

Pierwsze dwa dni

Jeszcze tydzień temu pogoda w Kuciste była jak w środku lata. W pierwszym dniu naszego kursu cały dzień lało. Wszyscy
z nadzieją spoglądali w pochmurne niebo. Na szczęście prognozy się sprawdziły. Dziś równo o 17.00 pojawiło się słońce. Wszystko wokół kwitnie i pachnie, możemy więc zacząć prawdziwą majówkę.

Część grupy początkującej (z przodu żółte żagle) po 6 godzinach nauki. Zawansowani widoczni są na dalszym planie.

Agata (10 lat) najmłodsza surferka w Kuciste. Po każdym upadku z deski poprawia zmierzwioną fryzurę. Za to niska temperatura wcale jej nie przeszkadza:)

Andrzej (50-pare lat), nasz najstarszy kursant. Nie odpuścił do końca. W drugim dniu pływania był w połowie drogi na Korculę.

Jak widać na zdjęciu, polowanie na ośmiornicę (w strugach deszczu) się powiodło. Ta była wyjatkowo dorodna.
Ośmiornica z grilla (smakuje trochę jak kurczak) i sałatka z ośmiornicy stanowią potrawy serwowane niemalże w każdej dalmackiej restauracji.
Oprócz octopusa w wodzie można  spotakać delfiny, wielkie żołwie, ktoś widział niedaleko stąd wieloryba.
 

Od lewej: Magda, Mateusz, Kasia z dzieciakami (mąż na wodzie), Iwonka. Widzicie te banany? Równo o 17.00 w niedzielę po raz pierwszy pojawiło się słońce. Wieczorem to uczcimy.
 

Po pływaniu można już było zjeść kolację na tarasie. Wszyscy na to czekali, zwłaszcza, że widok z tarasu na wyspę Korculę jest naprawdę niesamowity.