



Jacek (czerwona koszulka, zdj. poniżej) podczas kursu obchodził swoje 70-te urodziny. Była świeczka i torcik. Potem
w regatach stoczył prawdziwą walkę z Andrzejem (na dole po lewej) zajmując siódme miejsce w grupie zaawansowanej. Jednocześnie mogliśmy przyglądać się wyczynom naszych najmłodszych surferów.
Aneta (7 lat)
Julka (5 lat)
Mateusz (6 lat)
Podczas wietrznej pogody, każdy kto może schodzi na wodę. Mirek pomiędzy jednym halsem, a drugim czasem instruuje kursantów. Na zdjęciu: Mirek z Kamilem, którego ten sezon jest drugim na desce.
Najwięcej emocji jest zawsze w bazie, gdzie można spokojnie obserwować postępy w nauce najbliższych: dzieci, rodziny, koleżanek, znajomych itp. Spokojnie... ale tylko do szóstego dnia kursu, w którym rozgrywane są regaty.
Kupa na trupa:)))
Cała rodzina Ani wzięła udział w kursie (grupa zaawansowana). W regatach Ania zajęła trzecie miejsce, jej brat Adam zwyciężył (spośród ośmiu wyścigów wygrał siedem!), tata Robert (poniżej) był czwarty, a mama Magda szósta. Rodzinna rywalizacja zakończona sukcesem najmłodszego.
Ania
Robert
Z lądu i morza... wszyscy podziwiają wyczyny żółtych żagli;)
Prawie na każdych regatach jest jakiś czarny koń:) Tym razem okazał się nim Adam (na dole po lewej), który wygrał walkę
z faworytem regat - Kamilem i zajął pierwsze miejsce.
Nasi najmłodsi surferzy: Oliwka, Matek i Aneta. W przerwach pomiędzy kolejnymi lekcjami windsurfingu „oswajali” wodne żyjątka, a podczas regat ze szkółkowej motorówki kibicowali wszystkim zawodnikom.
Karol – piąte miejsce w regatach (grupa zaawansowana). Młodsza siostra, Agata, była szósta w grupie początkującej.
Podczas imprezy na zakończenie kursu każdy chce mieć zdjęcie z instruktorami. Edyta wygrała regaty w swojej grupie. Zarażona windsurfingowym bakcylem, przyjedzie do nas po raz drugi, we wrześniu :) Uwaga, ten sport zaraża!
Grupowe zdjęcie to rzecz obowiązkowa jak kamizelka ratunkowa. Każdy wyciąga aparat, a sesje zdjęciowe trwają nieraz 10 minut! Ale co to dla prawdziwego surfera... :))