



Pierwszy kurs za nami. Większych strat - poza kilkoma siniakami oraz złamanym masztem - nie było. No, może tylko ta mała biedna świnka bezlitośnie upieczona w żarze przez Jerka i pożarta przez uczestników kursu podczas wczorajszej imprezy.
Do wtorku nikt nie rozstawał się z pianką.
W środę pogoda diametralnie uległa zmianie - lampa i Mistral od 13.00.
Grupa początkująca w środę rano przez dwie godziny doskonaliła zwroty pod okiem instruktora Bartka. Dopiero w okolicach 12.30 rozległo się błagalne "litości!"
...ale już po południu można było odczuć efekty porannej harówki ;)
Emilka - jazda bez trzymanki na desce Mirka najwięcej adrenaliny dostarczyła rodzicom biorącym udział w kursie.
dziewczyny w natarciu
Beata - III miejsce w regatach (grupa początkująca) wywalczone w doskonałym stylu.
3,2,1 start!
Bartek (po prawej) - mały ale śmiały, na mecie stoczył walkę z kolegą z grupy.
Grażyna z instruktorem Mateuszem.
Janusz - II miejsce w regatach (grupa zaawansowana).
Grażyna na mecie.
na dole po lewej: Łukasz zwycięzca regat w grupie początkującej.
po prawej - Piotrek też załapał się na pudło - w regatach był trzeci.
Do wtorku nikt nie rozstawał się z pianką. W środę sytuacja diametralnie uległa zmianie - lampa i Mistral od 13.00.
Marek (na dole) pierwszy raz stanął na desce rok temu. Teraz przy Mistralu zaliczał pierwsze ślizgi.
Poziom był niezwykle wyrównany. W zasadzie zawodnicy różnili się jedynie rozmiarami żagla, no i wiekiem.
Wesoły statek komisji.
Scenka z regat po emocjonującym zwrocie na bojce