



Sobota to nasz lazy day. Każdy może o dowolnej porze zejść na wodę, wypróbować inne - mniejsze lub większe - deski i żagle, posurfować gdzie chce albo...wziąć deskę pod głowę i poleniuchować na słońcu.
Poniżej zamieszczamy fotki z rozegranych (jak zwykle w sobotę) regat. To były prawdziwie rodzinne regaty. O zwycięstwo walczyli synowie z ojcami, mężowie z żonami i najlepsi kuple. Wprawdzie w zabawowej atmosferze ale o jakichkolwiek ustępstwach nie było mowy.
Grupa średniozaawansowana i początkująca oraz Pipen w roli bojki.
Co tam mordercza halsówka do Viganji, jak można żonkę "przejechać" :)))
Ewa (II miejsce) i Ania - oldschoolowe trampki ale jakże nowoczesna technika! Cóż, że ze Szwecji;)
W grupie zaawansowanej zwyciężył Tomek (na dole po lewej), który dosłownie jednym punktem wygrał z synem, 12-letnim Jasiem. Starszy syn Kacper wygrał regaty w grupie średniozaawansowanej i oprócz pięknej opalenizny;) z Chorwacji przywiezie srebrnego surfera. W regatach V miejsce wywalczyła żona Tomka - Ewa.
Na dole od porawej: Mirek, Piotrek (III miejsce), Bartek, Mateusz... wszyscy gratulowali Martynie, która podczas regat dosłownie zmiotła swojego największego (na wodzie) rywala z deski. Po lewej Ilona - elegancko i z gracją wywalczyła IX miejsce.
Mistral wprawdzie nie powiał, za to niecodzienny pokaz zafundował nam Bartek – pływanie na jednej desce i dwóch żaglach.
Mirek na dwie godzinki przejął grupę zaawansowaną, no i Bartkowi się nudziło;)
od lewej: Mirek, Kacper, Ilona, Tomek, Ewa.
Upał 36C. Na szczęście jest morze i chłodna bryza od wody. No i mamy tu zimne Karlovacko zamiast klimatyzacji. Mistral od 16.00 rozwiewał się coraz mocniej i mocniej. Nawet teraz – pod wieczór – na wodzie wprost roi się od żagli.
Powrót grupy zaawansowanej z popołudniowych zajęć z Bartkiem.
Ndeno jest Albańczykiem z Kosowa. Podczas wojny wyemigrował z całą rodziną do USA. W tym roku przyleciał w odwiedziny do rodzinnego Kosowa. Po drodze, razem bratem Tonym, zahaczył o Kuciste pouczyć się windsurfingu.
Wycieczka z Niemiec na żaglowcu z dwoma masztami. Imponujące.
Dziś wieczorkiem baraninka i zimne Karlovacko :)))
Wczorajsza lekcja pływania w trapezie się przydała. Dzisiaj niektórzy latali w ślizgu nawet na trzech metrach kwadratowych.
Mowa o zaawansowa-nych.
Początkujący zaliczyli wypad na pobliską plażę.
Na dole: Michał - samotny żeglarz wśród stada rekinów…Nasze kolorowe żagielki są bardzo widoczne, więc można swobodnie surfować nawet pod Korculą. O ile jest się w grupie zaawansowanej.
Kąpiel w morskiej piance?? Proszę bardzo! Janek – na koniec dnia dostał żagiel 5,2m2 i odfrunął.
Ostra jazda czyli nasze szalone dziewczyny i Piotrek zadymiarz;)
Rozleniwiony ubiegło-tygodniowymi ekscesami Mistral dziś bardzo słabiutko powiewał. Grupa zaawansowana ćwiczyła pływanie w trapezie – przyda się jak mocniej powieje. A na razie ...polako;)
Grupa początkująca już pływa, ale na razie jeszcze blisko brzegu.
W pełni skupiony;) Darek z grupy początkującej (po lewej) szlifuje obrót z wiatrem. W tle grupa zaawansowana.
Ania – drugi dzień nauki.
Często pytacie: jaki jest ten pierwszy raz??? No właśnie taki…
Pozycja kolankowo-łokciowa. Najczęściej spotykana w pierwszym dniu nauki;)
W wodzie człowiek opala się najszybciej;) Dlatego pierwszego dnia nie należy unikać kontaktu z wodą...
Magda i Wieslaw – małżeństwo z Poznania. Nierozłączni.
Zmierzwione mokre włosy, spadające z nosa okulary – mimo tych niedogodności uśmiech jest!