



Sobota, 18.08
Soboty ostatnio są mało wietrzne. Także i tym razem powiało dopiero po południu i to dość mizernie – bora w porywach do 3bft.
Ponieważ nic interesującego się nie działo (żadnych spektakularnych ślizgów tudzież głośnych upadków do wody), puszczamy parę fotek z wczorajszej imprezki.
Ojcowie sukcesu, czyli nasi bohaterscy instruktorzy: (od lewej) Mateusz, Adam i Bartek, a dalej Mirek. Zawsze dostają największe, jak najbardziej zasłużone brawa:)
Uścisk prezesa i medal dla Łukasza – zwycięzcy regat w grupie średniozaawansowanej.
Szczególne gratulacje dla najstarszej w tym turnusie kursantki – naszej Czarnej Mamby
Siedem dziewczyn z Albatrosem czyli Andrzej z siedmioma koleżankami ze swojej grupy. Od lewej: Ewa, Magda, Ania, Andrzej (I miejsce), Marysia (II miejsce), Kasia, Marta, Bartek (instruktor) i Gosia.
Piątek, 17.08
Regaty i mnóstwo emocji za nami. A teraz fotki:
Kolejka po sprzęt jak w starych dobrych czasach. Każdy ma swój ulubiony „kąsek”, ale czy starczy dla wszystkich??? Spoko, jesteśmy przygotowani.
Na początek zawsze szef długo mówi. Wyjaśnia trasę regat ze szczególnym uwzględnieniem zasad pierwszeństwa na wodzie. Jest to konieczne aczkolwiek niezawsze wystarczające;)
Temperatura rośnie w miarę zbliżania się do bojki/motorówki. Gdy kilkanaście osób chce jednocześnie ją "objechać", robi się gorąco. Zarówno na motorówce, jak i poza nią.
Bożenka zwana Czarną Mambą po trzech latach sprawowania ofiarnej roli „serwisantki”, polegającej na wspieraniu biorącego udział w kursie męża, w końcu sama zdecydowała się stanąć na desce. Ostatecznie w regatach zajęła IV miejsce, a szef szkółki wyróżnił ją medalikiem surfera za doskonałe wyniki w nauce. Mąż Andrzej zwany Albatrosem (bo w grupie miał siedem dziewczyn - patrz sobota) zajął I miejsce. W tym samym tygodniu doskonalili swoje umiejętności - już po raz drugi - córka Kasia
i zięć Mieszko. Jedynym poszkodowanym w tej rodzinie był pies Fred, którego nie przyjęliśmy na kurs;)
7dni/28 godzin - to wystarczająco dużo, żeby wyraźnie udoskonalić technikę. Nas cieszy fakt, że co 7 dni powiększamy grono windsurfingowych zapaleńców:)
Na regatach kibice równie dobrze się bawią, jak zawodnicy. I jak tu nie napić się Karlovacka;)
Zawsze jest jakaś niespodzianka. Tym razem był nią fordewind.
Czwartek, 16.08
Dzisiaj trzy spośród pięciu grup popłynęło na Korculę. To taka próba samodzielności na głębokiej wodzie i przymiarka do jutrzejszych regat.
Środa 15.08
Mistral wiejący przez cały dzień wzmógł się pod wieczór. Naprawdę wiało! Jak tylko na wodzie pojawili się instruktorzy każdy wyjął swój aparat.
Zawsze można coś podpatrzyć i potem zabłysnąć na zajęciach. Jak nie w tym roku, to może za kilka lat;)
Michał obfotografował chyba wszystkich. Teraz tylko to powtórzyć ...
Korcula pod wieczór.
Kolejny dzień zmagań grupy początkującej i szaleństw zaawansowanej:
Jedni przychodzą, drudzy wychodzą. Jak na Marszałkowskiej!
Magda zawsze pływa w doborowym towarzystwie. Po dwóch kursach, jak najbardziej;)
Wtorek, 14.08
Cały dzień Mistral. Nie dość, że wieje, to jeszcze ten korek. Jak tu wystartować w takim tłoku???
Na dole po lewej: Mieszko i Andrzej (w czapce) Trapez pierwszy raz zapięty przez teścia to jak kopniak na szczęście:)
Pierwsza lekcja w trapezie budzi zawsze wiele emocji. Zwłaszcza jak się wpadnie pod żagiel;)
Nic straconego, kolego. W tym sporcie liczy się przede wszystkim technika, a nie gabaryty;)
No tak. 5 beauforta na początek to trochę jednak za dużo! Może po zmówieniu paciorka przestanie tak wiać!
Poniedziałek, 13.08
Rano jugo, po południu słaby Mistral.
Baza 10.30 rano. Jedni kończą, drudzy zaczynają zajęcia.
Grupa początkująca – Adama.
Niedziela, 12.08
Wczoraj ulewa, dzisiaj pełne słońce. W tej szerokości geograficznej błyskawiczna poprawa pogody to standard. Dlatego warto pokonać trasę Polska-Chorwacja i przyjechać tu na wakacje.
O 20.00 wieczorek zapoznawczy w Konobie. Jerko serwuje ośmiornicę pieczoną na żarze. Tymczasem jednak musimy zapoznać się z umiejętnościami naszych kursantów, którzy zadeklarowali chęć pływania w grupie średnio- i zaawansowanej.
W tym tygodniu mamy trzy grupy pływające/zaawansowane i dwie początkujące. Poniżej pierwszy dzień nauki.
Tylko jeden Andrzej nie pochylił głowy przed słońcem, które przed południem wyjrzało zza chmur. Powód: trzeci raz na kursie
i całkowita wiara w swoje umiejętności niezależnie od sytuacji pogodowej.
Już o 14.00 niebo się "przeczyściło" i zaczął wiać piękny, równy Mistral.
Kasia i Tomek z poprzedniego kursu. Pożegnali się z nami i dalej w drogę. Jeszcze dziś zwiedzą Dubrownik oddalony o ok 150km od naszej bazy.
Zobacz relacje z pozostałych turnusów w sezonie 2007
Turnus majowy
Turnus 1
Turnus 2
Turnus 3
Turnus 4
Turnus 5
Turnus 6
Turnus 7
Turnus 8