



Pod względem pogody to była nasza najlepsza chorwacka Majówka. Pobudzeni chorwackim słońcem i dalmackimi specjałami Majówkowicze zaproponowli ponowne spotkania na windsurfingowym pikniku w Rybniku.
Być może też nie do końca wyżyli się na regatach, dlatego pod hasłem „rozpoczęcia sezonu” postanowili zaatakować Zalew Rybnicki. Okazja do ponownego spotkania dobra, choć tutejsi surfmaniacy już w kwietniu rozpoczęli sezon wyciągając sprzęt
z piwnicy na wodę (zobacz fotki).
Program imprezy był dość napięty: regaty, rejs łodzią „DZ” po Zalewie Rybnickim, grill, piwko, nocą pokaz slajdów z Majówki.
Na koniec impreza przeniosła się do jednego z klubu w centrum Rybnika. Zabawa trwała dosłownie do białego rana.
Wszyscy zawodnicy ustawieni na stracie. Na hasło Mirka: „3,2,1 start” trzeba było rzucić się do wody, żeby jak najszybciej stanąć na desce. No i potem jeszcze odpłynąć od brzegu, do bojki i z powrotem.
Na dole po prawej Mirek P. - pełna determinacja oraz postawa zwycięzcy godna naśladowania.
Mateusz (inst ruktor, na pierwszym planie) żywioł wody zamienił na żywioł ognia, ale tylko na czas smażenia grilowej kiełbaski
Ekstremalny widok - po prawej kominy po lewej las, a w środku deski z żaglem.
Emocje na starcie.
Mirek Piecha (na dole) – podwójny medalista. W Chorwacji na dzień przed regatami podejrzanie wpatrywał się w wodę. Pozorny spokój zdemaskowała Ewa, zdradzając wszystkim, iż za tą kamienną twarzą męża kryją się skomplikowane obliczenia mające na celu taktycznie zmiażdżyć przeciwnika. Cel uświęca środki i tak Mirek wygrał regaty zarówno w Chorwacji jak i w Rybniku.
Tuż za nim był Romek Wierzchowski, a trzecim w kolejności zwycięzcą został Maciek Deptuła z Warszawy. GRATULUJEMY!!!
Determinacja zawodników w pobliżu bojki sięgała zenitu.
Mateusz - instruktor też na moment potrzepotał żaglem.
Na mecie.
Można było załapać ślizg.
Startującym nie warto było stawać na drodze
Przerwa na kiełbaskę.
Romek Wierzchowski - czołowy rybnicki freestyler wyhodowany na piersi POL33;) z imprezy wrócił do domu porannym autobusem. Całe szczęście wcześniej zdążył pochwalić się swoją nowonarodzoną córką Zuzą.
Jonasz - niezwykle zdeterminowany Majówkowicz.
Regaty zakończone, ale to jeszcze nie koniec pływania po rybnickim akwenie. Zmiana nastroju i już po paru chwilach cała ekipa wypłynęła na środek zalewu, tym razem nie na desce, lecz na żaglowej łodzi „DZ”.
I tu nastąpił kolejny punkt programu, czyli degustacja domowego wina i chorwackiej rakii. A chwile te umilał nam nie kto inny, jak Jacek Błaszczyk, znany polski żeglarz, trener i Komandor Rybnickiego Klubu Żeglarskiego.
Nasza kursantka Ewa Piecha (autorka urodzinowego bukietu Pericy) i jej butelka domowego specyfiku podnoszącego temperaturę na łodzi.
Maciek (III miejsce w regatach) i Ania z Warszawy.
Program imprezy był dość napięty: regaty, rejs łodzią „DZ” po Zalewie Rybnickim, grill, piwko, nocą pokaz slajdów z Majówki. I nikt nie spodziewał się wizyty wróżki Janeczki;) Oczywiście wróżka też lubi surfować. Dlatego każdego roku przyjeżdża do Chorwacji!
Kasia, której zawdzięczamy ciekawą fotorelacje z majówki
http://www.riseephoto.com/rybnik/ - fotoreportaż z imprezy w Rybniku
http://www.riseephoto.com/croatia/ - fotoreportaż z Majówki w Chorwacji